poniedziałek, 22 stycznia 2018

Czy to koniec bloga? [SAME FAKTY] [DZIAŁA!!!]

WITAM PO PONAD ROKU NIEOBECNOŚCI.

Tak, ja nadal żyję i (niestety) nie przejechała mnie ciężarówka ani nie spadłam z dywanu, jak zapewne mieliście nadzieję. Wasza kochana babusia jest wciąż wśród żywych. Cóż za zaskoczenie!

No, przepraszam, że mnie tyle nie było. I to nie dlatego, że MSP mi się znudziło (choć to prawda), ale... nie zgadniecie...
ZAPOMNIAŁAM HASŁA DO KONTA GOOGLE.
I OKAZAŁO SIĘ, ŻE JEST ZAPISANE W ZESZYCIE LEŻĄCYM NA BIURKU.
KUW@ OD ROKU.

W ogóle to wielkie sorki za to, że odeszłam tak bez żadnej zapowiedzi. Taki ze mnie cham i prostak.

Krokiet gdzieś przepadł, nikt w sumie nie wie gdzie się podział (kontakt się urwał, bo nie umiem w kontakty z ludźmi :c). Jestem zła, że blog stanął w miejscu i przez długi czas nikt się nim nawet nie raczył zająć... Tak, wiem, to moja wina i nawet nie wiecie, jak cholernie tego żałuję. Przez ten czas przecież mogłam go jeszcze bardziej rozwinąć, a potem nie odejść tak niespodziewanie. Niestety, nie jestem w stanie cofnąć się w czasie i naprawić moich błędów i już nic z tym nie zrobię.

Czuję się strasznie - nie ma już nawet szansy na przywrócenie działalności, helou, nie jestem przecież drugim JJayJokerem. Jestem świadoma tego, że w tym momencie blog ten jest już wymarły i w sumie nikt nie będzie go czytał, nawet jeśli wznowię działalność. Taki smuteczek trochę, a nawet bardzo, bo zyebauam. I nie chcę, by wyglądało to tak, jakbym się nad sobą użalała, bo broń Boże - w życiu! Po prostu mam sentyment do tego bloga i nie jestem aż taką wredną szują, by pozostawić was totalnie bez żadnych wieści (chociaż już to zrobiłam).

Początek posta przybrał taką nieco memiczną formę, jednak teraz chciałabym wypisać moje żale odnośnie do tej całej sytuacji. Umówmy się - pierożki nigdy nie były popularne, ale miały małe grono obserwatorów, którzy go czytywali. W tym momencie powinnam napomknąć na temat Vivian, czyli mojej bezdusznej Karolince, która odegrała ogromną rolę w rozwoju bloga. Mój chemiczno-fizyczny krzykacz, kiblowy dezerter, alkoholowy kompan, kościelny gucci genger, oko Saurona i ulubione towarzystwo do podniecania się postaciami z Gry o Tron. Cichociemna istota gąbczasta, którą ubóstwiam ponad wszystkie istoty gąbczaste <3. Dziękuję ci za wszystko. Skromnie, bo skromnie, ale jestem niesamowicie wdzięczna.

Wracając do tematu bloga: czy to definitywny koniec? Być może. Nie chodzi o to, że nie chce mi się już pisać postów, bo wręcz przeciwnie - chętnie wróciłabym na MSP i wznowiła działalność, aczkolwiek boję się, że nikt nie będzie już czytał tego bloga. Nie odbierzcie tego tak, że oczekuję niesamowitej ilości wyświetleń i ogromnej aktywności, bo nawet nie jestem na taką ewentualność nastawiona. Bardziej chciałam przez to powiedzieć, że naprawdę nikt, zupełnie nikt nie będzie czytał moich wypocin. Twórca do działania nie potrzebuje wiele - zwykłej motywacji, którą może być mała garstka osób, nawet pięć czy dziesięć.

Nie zapomniałam o Was i o blogu. Żałuję tego, co się tutaj zadziało i bardzo mnie to boli. Serio, nawet nie wiecie, jak niesamowicie źle się czuję z świadomością, że zaprzepaściłam  pierożki. No i się powtarzam, to jeszcze gorzej.

To najprawdopodobniej koniec bloga.

Wattpad: PetitkiLubisie

Jestem tam częściej niż na MSP. Piszcie, jak jest jakaś sprawa lub zwyczajnie chcecie mnie poznać. Zawsze odpowiem :3.

Długo się zastanawiałam nad opublikowaniem tego wpisu. Zgadnijcie, jaka była moja decyzja.

D08rU21a