sobota, 9 lipca 2016

Z dziennika Dobrochny- Zło wcielone

-Dziewczynki! Obiadek!- Ogłosiłam, wchodząc do salonu, gdzie moje kochane wnusie oglądały telewizję.


-Babciuuuu, oglądamy "Sextaśmę" na Mini Mini HD!- Odpowiedziała mi najmłodsza z trójki rodzeństwa- Jessica (Sevika- dawniej Iza25647, 
Mój salon.
Vivian120, jessicablue) . Miała ona proste, rude włosy i wielkie, zielone oczy-Daj nam skończyć, proszę!- Powiedziała błagalnie.

-Co oglądacie?!- Podeszłam do telewizora i zobaczyłam tam najzwyczajniejsze na świecie porno. Z Sashą Grey w roli głównej. Szybko przełączyłam program na bardziej przyjazny dzieciom.-Dlaczego oglądaliście taki okropny program?

-Vivian nam włączyła! Wcale nie był taki okropny babciu!- Pisnęła przestraszona Jessica i wtuliła się w Sevikę, zniesmaczoną filmem, który jeszcze przed chwilą leciał w telewizorze. Poprawiła swoje blond włosy, które często spinała w ciasny kok.

-No co?- Prychnęła Czarnowłosa dziewczyna o bladej cerze.

-To, że takie programy nie są odpowiednie dla niepełnoletnich osób! Jak jeszcze raz zobaczę, co włączasz swojej młodszej siostrzyczce... to będzie źle!- Vivian posłała mi nienawistne spojrzenie i czmychnęła do swojego pokoju znajdującego się dwa piętra wyżej.

-To może zjemy obiadek, Jessica?- Iza zapytała się swojej młodszej siostrzyczki i pogłaskała ją po głowie.

-Ok. A co dzisiaj, babciu?- Rudowłosa wstała z kanapy.

-Krokiety z barszczem.- Odpowiedziałam i wyłączyłam telewizor.

-Suuper! Chodź, Siostra! Ścigamy się!- Zaczęła biec do jadalni najszybciej jak potrafiła, a tuż za nią truchtała Sevika, specjalnie dając się wyprzedzić.

Nalałam wszystkim po trzech łyżkach zupy, a półmisek z dwunastoma krokietami postawiłam na środku stołu. Zaczęłyśmy jeść. Sevika wesoło gawędziła z Jessicą i opowiadała jej różne ciekawe rzeczy o zwierzątkach, które jej siostrzyczka wprost kochała. Sama także dowiedziałam się wielu rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Vivian wciąż nie było. Wstałam więc i podeszłam do schodów w celu zawołania mojej wnuczki.

-Vivian! Obiad!- Brak odpowiedzi.

-Zamknęła się w swoim pokoju i pewnie pisze na gg z tym Ryszardem.- Powiedziała z pełną buzią Jessica.

-Z kim?- Zdziwiłam się. Nie pamiętam, żeby przedstawiała mi jakiegoś chłopaka... dziewczyny zresztą też nie, bo mamy dzisiaj takie czasy, w których nie wiadomo, czy chłopak jest na pewno chłopakiem, a dziewczyna dziewczyną.

-No ten jej lovelass. Pali z nim koty.- Odpowiedziała od niechcenia.

-Tnie się zapałką- Machnęła ręką Sevika.-I maluje paznokcie na czarno.

-O Boże... wiecie, jak on wygląda?- Zgrozo, z kim spotyka się moja ukochana Vivian? Jessica zaczęła grzebać w swojej małej torebeczce dodanej niegdyś jako gratis do gazetki. Wyjęła swój smartfon w obudowie z ogonkiem i uszkami i podeszła do mnie.

To on. O_O
-To on.- Powiedziała i dała mi do ręki telefon. Myślałam, że dostanę zawału. Facet miał jakieś dwa metry wszerz i wzdłuż... no może trochę mniej, ale był naprawdę duży. Miał na sobie koszulkę z podobizną członków z nieznanego mi zespołu, a jego paznokcie i usta były pomalowane na czarno. Do tego miał w ręce nóż! O Jezusie, może coś zrobić mojej kochanej Vivianci! Popędziłam do jej pokoju i bez pukania wparowałam do pomieszczenia.

-Babciu?- Tak jak mówiły dziewczynki, rozmawiała ona z tym całym Ryszardem na gg.

-Kim jest ten Ryszard?!- Zapytałam się jej.

-Nikt.- Zdziwiła się.- Skąd o nim wiesz? Te głupie jaszczurki ci o nim powiedziały? Nienawidzę ich!- Krzyknęła. Wybiegła z pokoju. Chwilę potem na piętrze pojawiły się Sevika i Jessica.
Wiem, że nie powinnam, ale pokusa była silniejsza ode mnie. Weszłam więc na jej konto na Gadu-Gadu i zaczęłam przeglądać jej rozmowy z Rysiem. Na początku było dobrze, poznali się i rozmawiali o ulubionym zespole, umówili się na spotkanie, chwalili się swoimi zdjęciami. Jednak po kilku dniach ich znajomości facet zaczął robić się dziwny... szantażował Vivian, kazał jej nie przychodzić do szkoły, palić, pić... Aż wreszcie zaczął ją wykorzystywać do okropnych rzeczy. Musiała dla niego kraść. Gdy prawie dojechałam do samego końca, zobaczyłam wiadomość wysłaną przed trzydziestoma minutami: "Choci do mnje fifian ty stara kópo inaczej zabije tom tfojom bapcie i sefike i dżesike muchchchca"

-Babciu... to straszne.- Powiedziała wystraszona Sevika, której pozwoliłam zostać w pokoju Vivian.- Co on od niej może chcieć?

-Nie wiem, ale też się boję. Znasz jego adres?- Wyłączyłam komputer, wstałam z krzesła i zasunęłam je.

-Mam... kiedyś Viv mi podała... jak mi jej szkoda!- Podała mi różową, samoprzylepną karteczkę z adresem domu.

-Ubieraj się, jedziemy tam.- Powiedziałam, wzięłam kij bejsbolowy i zeszłam na dół.

-Jestem gotowa, muszę tylko ubrać buty. Powiem Jessice, że jedziemy. -Włożyła białe, sportowe buty i wraz ze mną weszła do auta. Po kilku minutach jazdy, byłyśmy na miejscu.

Wyważyłam drzwi i zobaczyłam Ryszarda grożącego nożem mojej kochanej Vivianci. Zanim Sevika zdołała mnie zatrzymać, walnęłam tego dziada kijem w głowę najmocniej, jak umiałam. Babcia jest dobrą i kochającą staruszką, ale gdy dzieje się coś złego jej wnuczętom... oj, wtedy dla prześladowcy nie ma ucieczki.

Razem z moimi dziewczynkami wróciłyśmy do domku i żyłyśmy długo i szczęśliwie. KONIEC!

1 komentarz:

Może coś napiszesz?