wtorek, 23 sierpnia 2016

Bak tu Hell z Dobrochną 1/2

Cześć i czołem homonculus z rosołem!

Na samym wstępie chciałabym przeprosić za moją wczorajszą nieobecność na blogu. Była u mnie koleżanka i nie miałam czasu pisać. Internetu zresztą już niewiele mi zostało, bo mam limitowany. Nie siedzę długo na MSP i (przeważne) nie gadam godzinami na skype. Więc za co to mi Internet pobiera? xd

Jeszcze jedna sprawa organizacyjna: serdecznie zapraszam do brania udziału w konkursie, w którym można wygrać nawet vipa na tydzień! Filmik z zasadami znajduje się na kanale: Klan wariatek z MSP.

Kilka osób na MSP napisało mi, że z chęcią zobaczyłoby "Back To School" na moim blogu. Jako iż jestem śmieszkiem heheszkiem, postanowiłam nieco zmodyfikować ten challenge (czy można to tak nazwać?).
A więc zamiast bak tu skul będzie...
napięcie...
napięcie...
napięcie...
napięcie, którego nie ma, bo i tak już widzisz, co to jest...
napięcie...
BAK TU HELL!11!!!!

Czyli w tłumaczeniu na nasz język ojczysty ,,Powrót do Piekła".
Tak.
No więc w tej notce pokażę wam moje zeszyty i inne przybory piekielne, kupione z okazji powrotu do piekła. ^^

Post podzielę na dwie części, bo według mnie lepiej czyta się troszkę krótsze notki.

Zeszyty.
onieonie.
No oczywiście. Grube bruliony to podstawa szkolnych Szatańskich zakupów! Jeśli nie będziemy ich mieli, nauczyciel danego przedmiotu obniży nam ocenę. I będziemy musieli zostać w piekle na dodatkowy rok... A tego chyba nie chcemy, co nie?

Ja kupiłam zeszytów z 20... Dużo, ale jako doświadczona osoba powiadam, że wszystkie się w końcu przydadzą.

1. Matematyka i przyroda, i język polski.
Koleżanka poleciła mi zeszyty z Oxforda, zapewniając mnie, że są cudowne. Szczerze powiedziawszy, miała rację. Tusz nie przebija przez kartki, co jest dla mnie sporym plusem, gdyż w szkole piszę piórem. Do tego są bardzo rozpoznawalne i uważane za drogie i luksusowe zeszyty, więc szpan pierwszego września cholera tylko nie ta okropna data będzie.
Ten z fioletową okładką, na pewno będzie do matematyki, ten pomarańczowy do przyrody, a żółty drugi do polskiego.
Na każdej lekcji dużo piszemy, więc zapewniam, że nic się nie zmarnuje.
2. Język Polski
Tak! Harry Potter!
No dużo tutaj nie muszę mówić, bo wiadomo od czego będzie służył ten zeszyt. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
No dobra, nic jeszcze nie wiadomo ( ͡° ͜ʖ ͡°)

3. Technika
Jest on z mojej ukochanej firmy, czyli Santoro. Widzieliście kiedykolwiek jakiś artykuł z tej serii w Polsce? Bo ja nie. Kupiłam go w Chorwacji na wakacjach.
No niby firmy tej w naszym kraju nie ma, ale na tylnych stronach można znaleźć opis zeszytu napisany po... Polsku! I to na pierwszym miejscu!
Naprawdę się zdziwiłam, ale ok.
Okładka jest naprawdę śliczna, a otwierając zeszyt można odnieść wrażenie, że kupiło się książkę.
Wszystko jest ślicznie zdobione i narysowane. Na każdej stronie widnieje śliczne logo firmy. Na pierwszej kartce można napisać swoje dane, a na dwóch kolejnych podziwiać inne śliczne zeszyty z Santoro.
Marzę o jakiejś figurce z tej serii... Ona jest po prostu cudowna! Trafiona w mój gust, jak żadna inna!
*Palec Dobrusi*
*O*
Śliczneee.
♥♥♥
4. Historia i Religia
morze mielone
żart no
Do Religi mam jak co roku zeszyt tematyczny.
Takie mam pytanko do osób, które podobnie jak ja robiły zakupy szkolne w kerfórze. Widzieliście te okropne zeszyty do tego przedmiotu z pieryliardami ozdóbek? Na każdej stronie szlaczek i zdjęcie.
Pachniało książką xd.
Nawet moja matka, wielbicielka takich ozdobników, przyznała, że nie ma tam prawie miejsca na pisanie i że ten kicz po prostu wypływa ze stronic tego notatnika.
Więc wybrałam taki. Zwykły brązowy zeszyt ze zdjęciem Papieża Jana Pawła II.
Do historii wybrałam notatnik w folkowe wzory. Myślę, że nadruk na okładce całkiem pasuje do przedmiotu, więc no...

5. Plastyka i informatyka
Te zeszyty mają już ponad rok, ale ich jeszcze nie wykorzystałam.
Są one z serii ze słodkimi kołami zębatymi (wtf?) w roli głównej, czyli ,,Puff Puff".
Kupiłam je w empiku po bodajże 2-3 złote, nie pamiętam.
te koła puff puffy są takie kałai

6. Dodatkowy angielski i muzyka.
Żeby było jasne: jeżeli mam na myśli dodatkowy angielski, to nie chodzi mi tutaj o korepetycje. Broń Boże!
Po prostu jestem zapisana na zajęcia. Coś jak kółko zainteresowań, tylko płatne.
No i ja nie jestem językiem angielskim w najmniejszym stopniu zainteresowana i uczę się go tylko, żeby zdać do następnej klasy.
Zeszyt jest z tygrysem w różowych okularach i naprawdę bardzo mi się podoba. Wszyscy, którzy do mnie przychodzą, zachwycają się właśnie tym notatnikiem.
Mi bardziej podoba się zeszyt do nut, czyli do muzyki. Ma ciekawszy i oryginalniejszy wzrór.
Aha, no i nie rozumiem o co chodzi z tą ,,Music Television". OK.
znaczy nie to, że nie wiem co to po angielsku znaczy no, ale po prostu nie wiem po cholerę kto i po co tam to dał. Chcecie jakieś rozkminy babci?
np. co było pierwsze? Kura czy jajko?
No według mnie kura, bo były jakiśtam gatunek ryby i się powoli w kurę przekształcał
NO ALE CZY TA RYBA CZY TO CO TA RYBA RODZI BYŁO PIERWSZE?
No ryba, bo może postała z kamienia...
Tsa...

7. Język angielski i... ok, nie wiem
SANATORIUM
Tak nazywam tą firmę.
Mówiłam już, że ją kocham i brałabym nawet chętniej niż Sevikę?
Nie?
No to teraz wspominam.
Okładki są po prostu OBŁĘDNE. Najbardziej podoba mi się ta druga. Jak zapewne widać na zdęciu, na okładkach zeszytów można zauważyć trochę brokatu.
Na drugim notatniku występuje on na wianku dziewczynki, a na pierwszym na rękawiczkach i spince postaci z bordowymi włosami.
Jakby jakaś chytra baba z Radomia odczytała cenę na zeszytach i uważała, że przepłaciłam, dając za skrawek papieru siedem złoty, to oświecę ją.
To zostało kupione w Chorwacji.
U nas dwa złote, to u nich jedna kuna.
TAK, KUNA.
Nie no, żart.
Kuna to u nich waluta.

8. r34rt35q
Te psy są takie słodkie...
Takie króciutkie zeszyty zawsze się przydają.
ZAWSZE.
Do tego mam słabość do narysowanych słodkich psów. Kotów zdecydowanie mniej, ale także nie mogę oderwać od nich wzroku.
Jeden zeszyt na pewno będzie do ścieżek z języka angielskiego. No a reszta...
Przyda się do czegoś xd.

Pióro:
No tak...
Ono jest stare.
I brudne.
No ale mi się podoba. Jest niebiesko-fioletowe.

Piórnik:
Wprawdzie nie jest już taki nowy, ma dobre dwa lata.
Niektórym zapewne nie przypadnie on do gustu ze względu na wyblakły kolor, niezbyt ciekawy nadruk i krój.
No ale mi się podoba, i to nawet bardzo.
Nie kupiłam go oczywiście w Polsce, bo podobnie jak resztę artykułów z firmy ,,Santoro", jego zakupu dokonałam za granicą.
Na Węgrzech, jeżeli ktoś by pytał.
Kolega namalował mi różowym markerem kropkę na twarzy dziewczynki. NO DZIĘKUJĘ BARDZO.
nie miej pretensji, przecież ty sama przyłożyłaś mu nożyczki do gardła.
nie ma co, drugi Kuba Rozpruwacz nam tutaj rośnie.
a raczej już urósł

Druga część ukaże się za 2-3 dni.

Czy podobał wam się post?
Piszcie w komentarzach, a ja was żegnam.
kcesz robaka
albo homonkulusa
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Może coś napiszesz?